"To prawdziwa perełka literacka"
Anna Klejzerowicz
"Bardzo... poetyckie i czasem nieco magiczne opowiadania."
Lubimyczytać.pl
"Ta książka zapewne wielu czytelników skłoni do refleksji, dostarczy wielu wzruszeń."
Ewa Formella
przedstawia:
Ernest Jezionek "Z miasta"
Popychany do wyjścia próbował się bronić, protestować, lecz słowa grzęzły mu w wykrzywionych ustach. Jedynie laska zaczepiona o poręcz ławki stawiała skuteczny opór.
Do przystani miała zaledwie dwadzieścia metrów, wystarczyło przejść plażę, kupić rybę i drogą przy Domu Zdrojowym wrócić na przystanek.
Spojrzała pod nogi, jej JA zniknęło.
Unosił z wolna dziób i zanurzał w szumiącej toni. Ciężko sapał, a każde skrzypnięcie było jak oddech wyrwany morzu.
Brał mnie w ręce przed rozpoczęciem meczu. Spoglądał w oczy, całował w nos i odkładał pod słupek bramki.
Uprzedziłem ją, że do hotelu jedzie Ziehm wraz z policją. Biedna Terfren, nie powinna go przyjmować. Wywróżyła mu długotrwałą władzę, tak jak tego oczekiwał.
Jego wzrok zahaczył o kocie łby, wystające z dziury w jezdni. Tkwił tak, dopóki drzwi karetki zamknęły się, a on opatulony kocem na noszach zniknął w środku.
Szła obrzeżem drogi i szukała żołędzi. Zielone wkładała do kieszonki. Uderzały głucho o kluczyk leżący na dnie.
Oparcia krzeseł chwiały się w przód i w tył, tylko stół stał nieruchomo, a na nim maszyna do pisania i samotny napis po środku kartki papieru:
Zanim obręcz upadła na trawnik, wolno toczyła się po ulicy wzdłuż rzędu wiekowych lip, których cień zasłonił Günterowi pędzące przeznaczenie.
Jak przechować pamięć o ich życiu?
Jak zachować życie mimo przemijania?
Gdy my szukamy trwania, rzeczy trwają - pisał Rainer Maria Rilke, podsuwając odpowiedź.
©Ernest Jezionek. All rights reserved.